Autor: Rainbow Rowell
Tytuł: Załącznik
Tytuł oryginalny: Attachments
Liczba stron: 332
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Rok wydania: 2016
Tłumaczenie: Magdalena Słysz
Lincoln nie znosi swojej pracy. Jest nudna i bezsensowna. Polega ona na czytaniu cudzych e-maili, wysyłanych z służbowych komputerów i weryfikowanie, czy nie ma w nich nieodpowiednich treści. Im dłużej jednak czyta korespondencję dwóch kobiet, coraz trudniej jest mu przestać to robić. Beth i Jennifer, pomimo, że nie poznał ich osobiście, stają mu się bardzo bliskie. Czy można się w kimś zakochać od pierwszego wejrzenia? Albo nawet zanim będziemy wiedzieć, jak druga osoba wygląda?
Sięgnęłam po Załącznik, bo potrzebowałam czegoś na rozluźnienie, co przeczytam szybko i po czym będę mogła czytać coś bardziej wymagającego. Wiecie, miał być dla mnie przerywnikiem i wlasnie taką rolę spełnił. Rainbow Rowell ma tak lekki i przyjemny styl, że wcale nie muszę się wysilać, by go przyjmować. Jej książki czyta mi się bardzo płynnie i właściwie ciężko mi się od nich oderwać. Załącznik przeczytałam w ciągu jednego dnia, a naprawdę, już nie pamiętam kiedy ostatni tak szybko przeczytałam książkę.
W książkach Rainbow Rowell lubię to, że akcja dzieje się nie zawsze w obecnych czasach. Tutaj mamy do czynienia z końcówką lat dziewięćdziesiątych i początkiem XXI wieku i myślę. Myślę, że to w pewien sposób wyróżnia książki Rowell i mi osobiście bardzo się to podoba. Autorka opisuje inne czasy w bardzo przystępny sposób, jednocześnie nie zapominając o detalach, które je charakteryzują. Poza tym, fajnie jest czasem poczytać coś innego, tym bardziej, że rok w którym rozpoczyna się akcja – 1998 – to rok mojego urodzenia.
W Załączniku poznajemy historie trzech osób – Lincolna, Beth i Jennifer. Każde z nich ma dwadzieścia osiem lat, ale ich życie wygląda zupełnie inaczej. Lincoln to mężczyzna – chociaż z początku książki nazwałabym go raczej chłopakiem – który przechodzi naprawdę dużą przemianę na kartach tej powieści. Jest singlem, który trochę za dużo czasu spędził na studiach, nie ma żadnego planu na życie i mieszka z matką, która nie potrafi pogodzić się z faktem, że jej syn jedt dorosły. Jest taką postacią, jaka kojarzy mi się z Rainbow Rowell. Nie zrozumcie mnie źle, po prostu nie znoszę męskich postaci tej autorki. Podobnie miałam z Neilem z Linii Serc. I z nim i z Lincolnem coś jest nie tak. Nie do końca wiem, jak to wytłumaczyć, bo chociaż obaj na koniec wychodzą pozytywnie i naprawdę możnaby stwierdzić, że są jednymi z tych idealnych facetów, to po prostu coś mnie od nich odpycha i mam nadzieję, że nigdy ostatecznie nie skończę z kimś o takim charakterze.
Beth i Jennifer, chociaż są najlepszymi przyjaciółkami, są jak ogień i woda. Całkowicie różne, ale chyba to właśnie przeciwieństwa się przyciągają. Pomimo to nie jestem w stanie stwierdzić, która z nich bardziej lubię. Jennifer jest mężatką, która za nic nie chce mieć dzieci, za to ma idealnego (dosłownie idealnego) faceta. Beth natomiast marzy o perfekcyjnym ślubie i dużej rodzinie, chociaż doskonale wie, że z jej obecnym partnerem nic z tego nie będzie. Myślę, że obie są trochę niedojrzałe w zachwycaniu się „fajnym facetem Beth”, czyli jej crushem, pracownikiem firmy, z którym boi się porozmawiać. Ich zachowanie w kwestii tego zauroczenia przypominało mi trochę moje zachowanie z gimnazjum, a przypominam, że Beth i Jennifer mają prawie trzydzieści lat!
Poza nimi mamy jeszcze cały szereg pobocznych bohaterów (bo chociaż Lincoln ciągle powtarzał, że nie ma przyjaciół, to miał ich całkiem sporo), którzy wnoszą mniej lub więcej do całej historii. Nie bardzo zrozumiałam wpływ Sam, byłej dziewczyny głównego bohatera, na jego życie. Szkoda, że Lincoln stracił tyle czasu na myślenie o niej i spora część książki była poświęcona jej osobie, bo jeśli o mnie chodzi to bez niej absolutnie nic by się nie zmieniło. Z pozostałych bohaterów, myślę że warto wspomnieć jedynie o Doris. Była ona starszą panią, z którą Lincoln jadał lunch i chyba nie sposób było jej nie polubić. Była urocza i uważam, że właśnie takich postaci jak ona potrzeba więcej w książkach. Wiecie, Doris to taka kochana babcia, która zawsze wie, kiedy masz problem i potrzebujesz pomocy.
Reasumując, jeśli szukacie książki na jeden wieczór, albo jako przerywnik od czegoś cięższego, Załącznik jest idealny. Jeżeli lubicie lekkie romanse, również myślę, że się Wam spodoba.