Przerwy są dobre

09:25

Przeczytałam książkę. Drugą w tym roku.
Tak jak pisałam ostatnio, miałam zastój czytelniczy i z nic ni mogłam się zabrać. Jestem osobą, która nie lubi zmuszać się do rzeczy, jeśli nie ma na nie ochoty i nie jest to coś, co muszę koniecznie zrobić, więc po prostu nie czytałam. Okay, czytałam trochę, ale naprawdę powoli, książki, które nie były super wciągające, bo właśnie na takie miałam ochotę. Czytałam trochę klasyków, a nie lubię takich książek czytać szybko. Tak więc czytałam trochę, ale nie skończyłam prawie żadnej książki. Nie czuję się z tego powodu źle. Czasem potrzebujemy przerwy.

Ten post miał być recenzją, ale pisząc ten wstęp doszłam do wniosku, że muszę napisać o czymś innym. O czymś, z czym wiele osób, jak myślę, może mieć problem. Chodzi mi o pozwolenie sobie na przerwę, o moment odpoczynku, o danie sobie czasu. Wiecie, rozmawiając z rożnymi osobami, zauważam, taką dziwną tendencję do uważania, że nasze działania są bardziej wydajne, gdy pracujemy bez przerwy, a gdy jesteśmy do niej zmuszeni, traktujemy ten czas jako zmarnowanie czasu. Moim zdaniem to bardzo ważne. Nie ważne w jakiej kategorii naszego życia,czy to nauka, czy prowadzenie bloga, czy konta na instagramie. Czasem przychodzą momenty, gdy nie mamy ochoty czegoś robić, nie wychodzi nam to i nie jesteśmy zadowoleni z efektów. To dobry moment na zadanie sobie pytania, czy odpoczynek od tej rzeczy nie będzie dobrym rozwiązaniem. Nie chodzi mi o poddanie się. O zostawienie czegoś, nad czymś nam zależy. Chcę tylko powiedzieć, że zmuszanie się do czegoś, może nas mocno zniechęcić.
Pierwszą i największą przerwą, którą postanowiłam zrobić w moim życiu, był gap year. Jeśli mam być szczera, nie myślałam nad tym dużo. Wiedziałam tylko, że nie potrafię złożyć papierów na studia. Wchodziłam na stronę, na której miałam się zarejestrować na uczelnię i po prostu nie umiałam tego zrobić. I nie zrobiłam. Postanowiłam wyjechać do Anglii. To było moje marzenie od zawsze, po liceum wyjechać na granicę. Spełniło się i chociaż nie zawsze jest kolorowo, jestem szczęśliwa.
Gdy powiedziałam dorosłym z mojego otoczenia, że nie mam zamiaru iść na studia od razu po zakończeniu szkoły, większość z nich zareagowała negatywnie. Usłyszałam wiele słów o tym, że jeśli nie zacznę studiować od razu, nigdy tego nie zrobię. Że później nie będzie mi się chciało znów wbijać w rytm nauki. Tylko że... ja nie podjęłam tej decyzji, dlatego, że nie chciałam iść na studia. Po prostu nie chciałam iść od razu. Nie czułam się gotowa. I mam wrażenie, że nie byłam jedyna. Wiele osób w wieku licealnym uważa studia za jedyną drogę, a nawet jeśli chcieliby zrobić sobie przerwę, ich rodzice mają inne zdanie.
Obawy przed podjęciem decyzji, co zrobić ze swoim życiem po zakończeniu szkoły średniej są normalne. Odłożyłam jednak tą decyzję i w tym momencie, po prawie roku, te obawy naprawdę zmalały. Punkt widzenia o mojej przyszłości rozszerzył się z perspektywy pójścia na studia, które wydają się opłacalne do wielu innych dróg. Teraz jestem prawie pewna, że nie pójdę na studia, które planowałam rok temu i również mogę powiedzieć, że prawdopodobnie bym się na nich nie odnalazła. Kolejną rzeczą, którą gap year mi pokazał, było to, że to nic złego popełniać błędy. Gdybym rok temu poszła na studia, które kompletnie by mi nie podeszły, prawdopodobnie chciałabym skończyć je, wymęczyć się, bo uważałabym, że musi być ciężko, jeśli potem ma być lepiej. Może w pewnym sensie jest to prawda, ale jest różnica pomiędzy jakąś trudną sytuacją, a robieniem czegoś, co nie jest zgodne z nami. W tym momencie jestem trochę bardziej dojrzała, wiem, jak wygląda dorosłe życie i chyba odrobinę mniej się go boję. Nauczyłam się, że jakąkolwiek decyzję podejmę, będzie ona najlepsza, ale także nauczyłam się działać zgodnie ze sobą i własnymi potrzebami i marzeniami. Wiem, że to strasznie banalne, ale teraz wiem, że życie niezgodnie ze sobą trochę nie ma sensu.
Gdy moi przyjaciele w październiku szykowali się do pierwszego semestru studiów, wiedziałam, że podjęłam dobrą decyzję. Nie wyobrażałam sobie tego, że miałabym być na ich miejscu. Byłam zmęczona nauką w szkole i pójście na studia byłoby wtedy dla mnie najgorszą decyzją. W tym momencie nie ma rzeczy o której marzyłabym bardziej. Wtedy, gdy myślałam o studiowaniu, czułam ulgę, że nie muszę tego robić. Teraz czuję ekscytację, gdy myślę o moich przyszłych studiach. Jestem zadowolona z tej decyzji, ale również nie będę miała żalu do siebie, gdy jakieś moje przyszłe plany mi nie wyjdą.
Następną przerwą, którą zrobiłam w swoim życiu, była przerwa od robienia zdjęć i od prowadzenia instagrama. W pewnym momencie przestało sprawiać mi to frajdę, a że nie było to coś, co musiałam robić, po prostu przestałam na jakiś czas. Myślę, że najważniejszą rzeczą, jaką mi to dało, było nauczenie się dystansu do działań w internecie. Dotarło do mnie, że nie chodzi o to, ile osób ogląda nasze zdjęcia, czyta nasze teksty, ogląda nasze filmy, czy cokolwiek, ważne jest to, ile radości nam to sprawia.
Ja nie jestem osobą, która przywiązuje wielką uwagę do rzeczy, które dzieją się dookoła. Czasem mam wrażenie, że życie biegnie obok mnie, ale wiecie, całkiem to lubię. Taka już jestem i nie mam zamiaru wbijać się w jakąś społeczność, jeśli wiem, że nie będzie mi tam dobrze. Dlatego prowadzenie bloga, czy instagrama mam zamiar traktować teraz jako dodatek, a nie coś, do czego przywiązuję największą uwagę.

Chcę na koniec tylko powiedzieć, że czegokolwiek nie robicie, nie róbcie tego pod wpływem presji. Dużo więcej efektów przynosi robienie rzeczy w swoim tempie, niż biegnięcie za większością.
Ja mam zamiar przejść swoje życie powoli, nie chcę się nigdzie spieszyć. I bardzo się cieszę, że w moim życiu pojawiły się sytuacje, które mnie tego nauczyły.

Zapraszam do dyskusji w komentarzach, kochani!









You Might Also Like

0 komentarze

Bardzo dziękujemy za Twoją wizytę na naszym blogu!
Nie wymieniamy się komentarzami i obserwacjami, ale jeśli zdecydujesz, że nasz blog jest interesujący i chcesz nas śledzić na bieżąco, będzie nam bardzo miło. Zachęcamy do wrzucania w komentarzach linków do siebie, bo lubimy się odwdzięczać!