#16 Kasacja | Remigiusz Mróz

23:24

 Joanna Chyłka, starszy wspólnik w kancelarii adwokackiej Żelazny & McVay, dostaje do rozwiązania sprawę, która ani trochę nie wydaje się łatwa, a wyrobienie klienta właściwie niewykonalne. W tym samym czasie Kordian Oryński rozpoczyna aplikację w tej samej kancelarii i jego patronką zostaje oczywiście Joanna. Razem próbują rozwiązać zagadkę, która niestety jest bardziej skomplikowana, niż im się wydaje.

Chyba nie ma osoby, która chociaż trochę żyje w książkowej części blogosfery (i w ogóle w książkowej rzeczywistości), która nie słyszała o Remigiuszu Mrozie i jego kryminałach. Gościu ma trzydzieści lat i jakieś milion napisanych książek na swoim koncie (albo przynajmniej dwadzieścia pięć). Chyba to właśnie trochę mnie odpychało od czytania ich. Bałam się, że zagubię się w jego książkach i utknę w nich na zawsze. Poza tym kryminały prawnicze – to samo w sobie brzmi przerażająco: pełno niezrozumiałych regułek, opisów ustaw i innych rzeczy, do których kompletnie nie mam głowy. Ja jestem umyślem ścisłym i te wszystkie przedmioty, które miały cokolwiek wspólnego z prawem nigdy mi nie podchodziły. Co prawda jestem fanką seriali prawniczych (Harvey Specter i Analise Kitting to moi idole), to do Mroza nie mogłam się długo przekonać. W końcu jednak wzięłam się za Kasację i długo mi nie zajęło czytanie jej. Co dostałam? Cóż, nie powiem, że mi się nie podobała, jednak czegoś mi brakowało. Książka jest podzielona na trzy rozdziały i pierwszy najlepiej mi się czytało. Najszybciej, najpdzyjemniej i najbardziej nie mogłam się doczekać co dalej. Potem też byłam zainteresowana, ale już zdecydowanie mniej, chociaż właśnie w tych dwóch ostatnich rozdziałach było więcej klimatu, charakterystycznego dla polskich książek. Jeszcze nie jestem w stsnie opisać, o co w nim chodzi, ale nasze, polskie pozycje mają w sobie coś, co sprawia, że czyta mi się je dużo przyjemniej. Właściwie przez całą książkę płynęłam, gdyż styl autora bardzo mi odpowiadał. Był dojrzały, ale jednocześnie niewiarygodnie lekki. Do tego zabawne dialogi Chyłki i Zordona oraz wzmianki ze świata popkultury – to zdecy mi się podobało! W ogóle myślę, że bohaterowie to największy atut tej książki. Stworzenie postaci, która jest zupełną niezdarą, ale jednocześnie da się lubić – to na pewno bardzo trudne, ale Mrozowi się udało. Poza tym cudowna relacja Zordona i Chyłki, coś pięknego. Momentami ten duet naprawdę przypominał mi Haeveya i Mike'a z Suits, bo wiecie, starszy wspólnik, który kompletnie nie liczy się że zdaniem szefów, no i jego współpracownik, który znalazł się w firmie przypadkiem i nikt do końca nie wie, czemu ten najlepszy prawnik mu ufa. Kormak natomiast niesamowicie przypominał mi Franka z How to get away with murder. Nikt do końca nie wiedział, kim on jest, ale zna wszystkich w mieście i wystarczy kilka telefonów, by cokololwiek załatwić. No ale mimo to, było w nich coś swoistego, coś tylko ich, co czyni ich wyjątkowymi.
Myślę, że dla mnie najważniejszy w kryminałach jest nie tylko efekt zaskoczenia, ale również to, jak tworzone  jest napięcie i cała ta otoczka wokół samego rozwiązania. Tutaj efekt zaskoczenia zdecydowanie był, lecz właśnie napięcia trochę mi zabrakło. Pod koniec w zasadzie już nie oczekiwałam żadnego rozwiązania i nie byłabym zawiedziona, gdyby ostatniego zwrotu akcji nie było. Oczywiście był i to zdecydowany plus, jednak wiecie, nie wyczekiwałam tego jakoś szczególnie. Podobało mi się jednak na tyle, żeby sięgnąć po drugą część, chociaż na pewno nie od razu. A co wy sądzicie o serii o Joannie Chyłce? Czytaliście? Podobała Wam się? 

You Might Also Like

6 komentarze

  1. Uwielbiam całą serię z Chyłką! przeczytałam wszystkie i czekam na kolejną. Mam nadzieję, że Mróz mnie nie zawiedzie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też polubiłam tego autora, Kasację przeczytałam z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tego samego powodu co Ty i ja się boje sięgać po powieści kryminalne Mroza. Chociaż mam za sobą pierwszą część Parabellum (która, swoją drogą, wcale mi się nie podobała i nie rozumiem zachwytu), to czuje pewne obiekcje. Na pewno kiedyś się skuszę na Kasacje, bo ma na pewno w sobie coś co przyciąga (jak te główne postacie o których wspomniałaś), ale jeszcze nie teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie ja też jakoś do Mroza przekonać się nie mogę. Pomimo szczerych chęci odpycha mnie tak, że im więcej pozytywnych recenzji czytam, tym mniej mi się chce po jego książki sięgać :( I jak tutaj żyć, kiedy internet Mrozem płynie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Próbowałam. Na prawdę! Nie mogę się do Mroza przekonać, coś mi nie pasuje. Może niepotrzebnie zaczęłam od przygód Joanny Chyłki bo okazało się, że mało która postać w literaturze drażni mnie jak ta kobieta, jakiś koszmar :D

    booklicity.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja myślę, że w tym tempie prędko dobije do miliona :D
    Co do "Kasacji" - właśnie czytam, jestem mniej więcej w połowie i... Hm, też mi się nie mię podoba, ale żebym oszalała na jej punkcie... Też nie bardzo :/

    Pozdrawiam ciepło,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za Twoją wizytę na naszym blogu!
Nie wymieniamy się komentarzami i obserwacjami, ale jeśli zdecydujesz, że nasz blog jest interesujący i chcesz nas śledzić na bieżąco, będzie nam bardzo miło. Zachęcamy do wrzucania w komentarzach linków do siebie, bo lubimy się odwdzięczać!