Posumowanie zimy
10:20Chyba odpuszczę sobie robienie planów czytelniczych, bo jak dotąd niezbyt mi to wychodziło i wątpię, żeby nagle zaczęło. Nie chcę zmuszać się do czytania książek, które chciałam przeczytać w trakcie pisania postu o planach, bo jak wiecie, kobieta zmienną jest i potem nie zawsze mam na nie ochotę.
Tej zimy przeczytałam nawet sporo, przynajmniej jak na mnie i więcej niż jesienią, co jest i nie jest dla mnie zaskoczeniem. Z jednej strony miałam sporo wolnego w zimie (przerwa świąteczna, ferie), ale z drugiej nauki miałam dużo więcej i wcale nie miałam wrażenia, jakbym czytała więcej. Tak czy inaczej, statystyki nie kłamią.
Zacznijmy więc podsumowanie!
Pierwszą książką, którą przeczytałam był Świąteczny sweter. Jeśli czytaliście mój wpis na temat tej książki, wiecie, jak wielkie wrażenie na mnie wywarła. Zakochałam się w niej i jestem przekonana, że będę do niej wracać, szczególnie w okresie świątecznym. Gdybym miała zrobić listę książek, które, według mnie, powinien przeczytać każdy (to nie jest taki głupi pomysł, może zrobię taki wpis kiedyś, co o tym myślicie?), Świąteczny sweter na pewno by się tam znalazł. Serdecznie polecam wszystkim, którzy lubią przyjemne, klimatyczne historie z morałem.
W przerwie świątecznej przeczytałam także Inny świat Gustawa Herlinga- Grudzińskiego. Była to moja lektura i bardzo się z tego cieszę, bo inaczej na pewno bym jej nie przeczytała. Ta książka nie była lekka, ale mimo tego bardzo mi się podobała.
Potem wzięłam się za Uratuj mnie Anny Bellon i, przysięgam, gorszej książki w życiu nie czytałam (pobiła nawet Bardzo białą wronę, która rok po przeczytaniu nadal wywołuje u mnie tylko negatywne emocje). Miałam nadzieję, że te wszystkie negatywne opinie o tej książce nie są prawdziwe, uparłam się, że wyrobię sobie własną, i cóż... wyrobiłam. Opinię najgorszej książki 2017 roku, a jest dopiero marzec. Nie wiem, jak słaba musiałaby być książka, żeby była gorsza od tej.
Następną książką, którą udało mi się przeczytać był Instytut Jakuba Żulczyka. Moja przygoda z tą książką wygląda tak, że wypożyczyłam ją z biblioteki i... zapomniałam o niej. Przypomniałam sobie w momencie, gdy przyszło mi powiadomienie, że za kilka dni muszę oddać. Chciałam po prostu oddać ją, nie przeczytawszy wcześniej, ale coś mnie skłoniło do tego, by poznać chociaż fragment. Nie żałuję, że to zrobiłam, bo Instytut był wywarł na mnie ogromne wrażenie. Powiem wam, że coraz bardziej zaczynam przekonywać się do polskiej twórczości.
Następnie przeczytałam książkę pt. Mężczyźni z różowym trójkątem. Jest to świadectwo więźnia jednego z nazistowskich obozów koncentracyjnych. Opowiada on o tym, jak podczas wojny traktowani byli homoseksualiści. Przyznam się bez bicia, że czytałam tę książkę stricte pod maturę. Ja nie przepadam za tematyką wojenną, raczej mnie ona męczy (jak i w ogóle wszystkie książki historyczne), jednak nie żałuję, że Mężczyźni z różowym trójkątem wpadli w moje ręce. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy i poznałam kilka fajnych wątków, których będę mogła użyć na maturze.
Ostatnią książką było Mleko i miód od Rupi Kaur. Tomik wierszy, w którym totalnie się zakochałam. Autorka tych krótkich wierszy przedstawiła siebie w cudowny sposób, trafiając tym samym do tysięcy młodych dziewczyn (i nie tylko) na całym świecie. Cóż, do mnie też trafiła, i to jak!
Nawet nie zauważyłam, gdy minęła cała zima, naprawdę! Dzisiaj koleżanka przypomniała mi, że jutro jest Pierwszy Dzień Wiosny (i Dzień Wagarowicza) i byłam bardzo zaskoczona. Marzec już się kończy, a to oznacza, że matura coraz bliżej. Podejrzewam więc, że najbliższy okres nie będzie zbyt wydajny pod względem czytelniczym, bo wiecie, nauka (a może właśnie będzie jeszcze bardziej wydajny, bo to chyba oczywiste, że kiedy człowiek musi się uczyć, nagle znajduje całą masę innych zajęć)
8 komentarze
Ta pozycja bardzo mnie interesuje.Jestem ciekawa jak ja ją odbiorę.
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
Ta, to znaczy?
UsuńUwielbiam "Mleko i miód"! Wspaniały tomik poezji :)
OdpowiedzUsuńhttp://strazniczka-ksiazek.blogspot.com/
Mleko i miód dopiero czeka na półce, ale przeczytałam 50 pierwszych stron i... jest nieźle :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Pierwsza część ("Cierpienie") mnie osobiście trochę przeraziła, chociaż nie była gorsza od pozostałych.
UsuńMleko i miód to niesamowita pozycja, uwielbiam te wiersze!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
oddam-ci-ksiazke.blogspot.com
"Inny świat" oczywiście czytałam w szkole średniej, jedna z niewielu lektur, które dobrze mi się czytało. Z powyższych książek myślę, że najchętniej skusiłabym się na "Świąteczny sweter", który już wędruje na listę książek do przeczytania :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://tworze-czytam-fotografuje.blogspot.com/
Nie czytałam żadnej z przestawionych przez Ciebie książek i raczej nie planuję tego robić :) Nie mój typ literatury. Nie mniej jednak bardzo podoba mi się twój styl pisania. Zostaję na dłużej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://czytaniejestmagiczne.blogspot.com/